...wiem, co mam do stracenia, i wiem, co mam do zyskania, decyzja nie trwa długo.
Mieczysław Karłowicz

sobota, 25 kwietnia 2009

Chamonix - dojazd

Wstaliśmy „skoro świt” o 1000. Trzeba było trochę odespać nocną podróż. Szybki przysznic, pyszna jajówka przygotowana przez Tukana i mogliśmy ruszyć w dalszą drogę. Zostało nam do pokonania 500km do Agentiere. Jechało się dobrze ale też nie ustrzegliśmy się stania w korku. Zrobiliśmy sobie przerwę jedzeniową w pięknym miejscu – nad Jeziorem Lemańskim.




Kolejną przerwę, tym razem fotograficzną, zrobiliśmy tuż nad Argentiere. Widok nas zachwycił. Widać było całą dolinę Chamonix pięknie skąpaną w słońcu. Mont Blanc królował nad doliną, w chmurach schowała się Aiguille du Midi. Bliżej nas wznosiła się Aiguille Verte i strzelista Dru.




Po drodze uświadomiłem sobie, że karimata została w domu i musieliśmy przerwać zachwycanie się widokami i gnać do Chamonix żeby zdążyć do sklepu kupić matę.



Mieszkamy u wujka Benoit Pollet’a w fajnym dwupoziomowym mieszkanku 3 minuty od dolnej stacji kolejki na Grands Montets. Z balkonu jest widok na Aiguille Verte. Jest pięknie.